Korekcja laserowa wzroku – game changer mojego życia i najlepsza decyzja w 2020 r.
Mój wzrok zaczął się pogorszać na początku szkoły podstawowej. A później do wady wzroku doszedł jeszcze pogłębiający się zez. Dla małej dziewczynki, którą wtedy byłam, to był ogromny stres i wiązał się z niewyobrażalnym poziomem okrucieństwa i wyśmiewania ze strony rówieśników. Na szczęście, wtedy udało się przeprowadzić operację zlikwidowania zeza, która pozwoliła mi normalnie funkcjonować. To był poważny zabieg przy pełnej narkozie, a po nim długa rekonwalescencja. Wada wzroku jednak została i z wiekiem tylko się pogłębiała. Okulary i soczewki były zatem stałą częścią mojej rzeczywistości. Przez 20 lat ich użytkowania przetestowałam wszystkie rodzaje – miękkie, twarde, miesięczne, tygodniowe i jednodniowe. Wydawałoby się, że jeśli kiepsko widzisz całe życie, to w końcu się do tego przyzwyczajasz. Nic bardziej mylnego. Prawdziwe problemy pojawiły się w momencie, gdy zaczęłam intensywnie podróżować, tj. prawie 12 lat temu. Z czasem zaczęły dochodzić nowe wyzwania. Podróże stały się intensywniejsze, w drodze spędzałam ponad 9 miesięcy w roku.
W końcu powiedziałam: dość! Do wszystkiego trzeba dojrzeć. W moim przypadku znaleźć odpowiedni moment i czas. Zaczęłam szukać odpowiedniej kliniki, czytać o metodach, pytać wśród znajomych, czy ktoś robił korekcję wzroku. Okazało się, że było ich wielu. Wszyscy rekomendowali, zachwalali, mówili o zmianie życia. Powtarzało się też jedno zdanie: tylko i wyłącznie Optegra, bo mają najnowocześniejsze i najmniej inwazyjne metody, a widzi się dobrze praktycznie od razu po zabiegu.
Operacja laserowa oczu jest bezbolesna, trwa mniej więcej 20 minut, chociaż sam laser działa około 20 sekund. Do znieczulenia używa się tylko kropli do oczu. Oczy są silnie unerwione, zatem to absolutnie wystarcza. Waszym zadaniem jest tylko i wyłącznie patrzeć w światełko przez 20 sekund i nie odwracać w tym czasie wzroku. Większość pacjentów widzi wyraźnie od razu po wstaniu spod lasera. Po kilku dniach możliwy jest powrót do pracy i codziennej aktywności. W ciągu kilku następnych dni, stopniowo wracała mi ostrość widzenia z bliska (w przypadku krótkowzroczności, potrzeba chwili, aby oko nauczyło się od nowa wyostrzać). Samochód mogłam swobodnie prowadzić dzień po operacji, telefon obsługiwać po 2 dniach (czyli widzieć na nim wyraźnie i nie czuć zmęczenia oczu), przy komputerze pracować przez długie godziny po ok. 5 dniach.
Od momentu zabiegu, aż do teraz, ani razu nie odczułam bólu, światłowstrętu, ani żadnych skutków ubocznych. Właściwie, choć brzmi to dziwnie, nie pamiętam, że miałam jakąś operację. Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Aż trudno mi uwierzyć, że nie było tak zawsze. Mogę robić absolutnie wszystko, tyle tylko że mojemu życiu nie towarzyszą soczewki i okulary. W minutę wyparowało 25 lat udręki związanej z oczami.
Nie przesadzę pisząc, że to najlepsza rzecz, jaka spotkała mnie w 2020 roku. I jeden z największych game changer w życiu.