Miałam wadę wzroku +2,5. Okulary do czytania stały się moim nierozłącznym i znienawidzonym rekwizytem. Co prawda miliony ludzi na świecie korzysta ze szkiel korekcyjnych i żyje….ale co to za życie!
Okulary dyndały mi na sznurku przewieszone przez szyję bez przerwy. Nie daj Boże jak ich zapomniałam! Nie mogłam odebrać ani wysłać SMS`a, nie mogłam przeczytać menu w restauracji ani etykietki na produkcie w sklepie. Najgorzej było na planie zdjęciowym i w teatrze. Rzadko uzbraja się „postać” w okulary, bo zasłaniają pół twarzy i oczy, w których widz ma odczytać mój stan emocjonalny i intencje.
Okulary są jak mur między aktorem a publicznością, jeśli nie są celowo wpisane w wizerunek postaci.
I oto pomysł, żeby poddać się kilkuminutowemu zabiegowi i już NIE POTRZEBOWAĆ OKULARÓW!
Stało się! Jestem zachwycona! Polecam!